top of page
  • Ela Cissowska

Czy jesteś ofiarą greenwashingu (zielonego mydlenia oczu)?

Czy słyszałeś określenie greenwashing – zielone mydlenie oczu? Greenwashing to fałszywa lub wprowadzająca w błąd deklaracja, która ma sprawić, by oferowany, sprzedawany produkt wydawał się mieć, mniejszy niż w rzeczywistości, negatywny wpływ na środowisko. Jest to posługiwanie się ekologicznym marketingiem w sposób nieuprawniony, częściowo lub całkowicie niezgodny z prawdą.


Dla dobra planety! Czy aby zawsze?

W dzisiejszych czasach, gdy kwestie zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska są nieustannie na pierwszych stronach gazet i dla większości społeczeństwa jest to ważny temat, każdy świadomy tych problemów człowiek chciałby odegrać swoją rolę.




Większość z nas ma dość ograniczone możliwości, ale to, na co wydajemy nasze pieniądze, nasze wybory zakupowe, szczególnie jeśli chodzi o produkty żywnościowe, daje nam ogromną moc.


W związku z tym prezentowanie ekologicznych walorów produktu czy marki wpływa na wybór prośrodowiskowo zorientowanego klienta, który również jest skłonny zapłacić wyższą cenę za produkty zgodne z jego przekonaniami.



Zjawiska nadużyć w deklaracjach dotyczących środowiska naturalnego są dość powszechne. Jak więc rozpoznać, że rzeczywiście produkty, które kupujemy, spełniają te wymagania, a określenia takie jak: ekologiczny, zdrowy, naturalny, czysty i wiele innych, które są drukowane wielkimi literami na opakowaniach, nie są tylko niczym niepopartymi sloganami marketingowymi?

Wygląda na to, że problem jest poważny, jeśli zjawisko nieuprawnionego ekomarketingu doczekało się swojego określenia.

Na co więc należy zwracać uwagę? 1. Szum informacyjny i kłamstwa: lakoniczne, bardzo ogólne twierdzenia np. zielony, przyjazny dla środowiska. Stwierdzenia bez uzasadnienia lub logicznego związku, podkreślanie nieistotnych informacji, używanie żargonu czy niezrozumiałych pojęć naukowych.


2. Stosowanie “ekologicznych” kolorów - zieleń i inne kolory natury. Również bezpodstawne chwalenie się działaniami proekologicznymi lub podkreślanie bycia najlepszym w kategorii produktów i tak szkodliwych dla środowiska.

3. Ukrywanie istotnych informacji: czy produkt końcowy nie został wyprodukowany z intensywnie uprawianych składników na drugim końcu świata lub z wykorzystaniem wręcz niewolniczej pracy dzieci?

4. Jeśli masz wątpliwości, czy produkcja przyjazna środowisku w danym przypadku jest niemożliwa, to jest duża szansa, że twierdzenia producenta są pustymi sloganami.


Każdy przeciętny konsument nie ma szans ani ochoty na to, aby sprawdzać, czy producent uczciwie umieścił na opakowaniu “ekologiczne” określenia. Na oko nie da się tego rozpoznać.


Dość powszechne są kłamstwa dotyczące posiadanych certyfikatów. Czy orientujesz się jakich certyfikatów szukać, które są wiarygodne? Które i co znaczą? Robiąc zakupy w supermarkecie, ilu z nas się nad tym zastanawia lub szuka potwierdzenia, że produkt jest rzeczywiście ekologiczny?


Wykorzystuje to wiele firm, dlatego, jeśli jest możliwe, staraj się kupować żywność od lokalnych producentów.


Kupuj u lokalnych producentów

Może ogórek nie będzie całkowicie prosty a jabłka doskonale okrągłe, lśniące i każde tej samej wielkości, ale to są właśnie pożądane cechy, wskazujące, że nie zostały “wyprodukowane” na wielkiej farmie, gdzieś na drugim krańcu świata, zerwane, zanim zdążyły dojrzeć na słońcu, jeśli w ogóle widziały słońce, i może ładnie wyglądają, ale nic poza tym; ani smaku, ani wartości odżywczych.

Oczywiście nie twierdzę, że przedsiębiorcy czy firmy nie podejmują rzetelnych, wiarygodnych i niezaprzeczalnych działań w celu ochrony środowiska, wręcz odwrotnie, działania wielu z nich oraz ich wpływ na edukowanie klientów w kwestiach środowiskowych są nie do przecenienia. Niestety jest też bardzo dużo deklarujących rozwiązania nieprawdziwe.



Przeprowadzone w USA badania wykazały, że na 1000 sprawdzanych produktów z supermarketów, tylko 1 odpowiadał wszystkim deklaracjom.

To chyba daje wiele do myślenia.



Comments


bottom of page