top of page
  • Andrzej Zawadzki

Od Nowego Jorku po Kalifornię: Trasa Niezapomnianych Przygód po USA.

Zaczynamy od Wschodniego Wybrzeża. Część I



W Stanach Zjednoczonych byłem turystycznie cztery razy, z tym, że dwa z tych pobytów miały raczej krótki charakter, w trakcie przelotu w inne miejsca, natomiast dwa były typowo na zwiedzanie - jeden na Wschodnie Wybrzeże, drugi na Wybrzeże Zachodnie.


Stany Zjednoczone są tak wielkim krajem, że nie ma możliwości w krótkim raporcie przedstawić nawet tylko najważniejszych atrakcji, które miało się okazję odwiedzić. Ta część poświęcona jest Wschodowi, który odwiedza się głównie ze względu na świadectwa historii Stanów Zjednoczonych i wielkie miasta tam zlokalizowane. To tu miała początek państwowość USA. Natomiast Zachodnie Wybrzeże to głównie atrakcje natury.



Jeśli mówimy o Wschodnim Wybrzeżu, trudno jest rozpocząć inaczej, jak od Nowego Jorku, niezależnie od tego, gdzie wylądowało się po raz pierwszy na amerykańskiej ziemi. Bo przecież Nowy Jork, choć nawet nie jest stolicą USA, jest stolicą świata.



Kiedy zapytano mnie kiedyś, co bym zrobił, gdybym wiedział, że jutro kończy się świat, trochę zaskoczony odpowiedziałem bez dłuższego zastanowienia, że chciałbym spędzić ten dzień w Nowym Jorku. To wynik wrażenia, jakie zrobiło na mnie to miasto.



Co w nim jest takiego szczególnego? Wszyscy wiemy, choć niektórzy tego nie cierpią: ogrom miasta, drapacze chmur, spotykana na każdym kroku różnorodność - zarówno budowli jak i mieszkańców, znane z literatury, ale przede wszystkim z kina, miejsca, w których dzieje się akcja sztuk, powieści, a przede wszystkim setek chyba filmów, które nakręcano w Nowym Jorku właśnie.


Przecież takie widoki jak Empire State Building, Central Park czy Statua Wolności są znane wszystkim, którzy widzieli choć jeden amerykański film.



Trochę byłem „rozczarowany” w momencie wjazdu do Nowego Jorku, kiedy zorientowałem się, że jedziemy zupełnie płynnie. Tu są mniejsze korki niż w Warszawie, pomyślałem. Okazało się, że to za przyczyną prawego pasa, który na wlotowych ulicach jest przeznaczony do ruchu samochodów wiozących przynajmniej trzech pasażerów. Siłą rzeczy ten pas porusza się szybciej aniżeli pozostałe, a przestrzeganie obowiązku posiadania pasażerów jest nadzorowane przez system kamer, które wyłapują kierowców lekceważących przepis.


Jeśli chodzi o ruch drogowy w Stanach Zjednoczonych, charakteryzuje się on cechami, które dla nas mogą wydawać się trochę nienaturalne. W poszczególnych stanach są różne limity prędkości, więc przejeżdżając granicę, trzeba na to uważać, a różnice wynoszą przeważnie pięć mil (prawie 10 km) na godzinę.


Wszyscy przestrzegają tych limitów, więc samochody poruszają się niemalże w kolumnach - dotyczy to zarówno samochodów osobowych, jak i wielkich ciężarówek. Na autostradach sprawa jest prosta: jest pomiar czasu wjazdu i wyjazdu, w związku z tym mandat za przekroczenie prędkości jest naliczany automatycznie, jeśli przybyło się do miejsca zjazdu zbyt wcześnie.


Proszę sobie wyobrazić, że kiedy jechaliśmy niemal całą dobę z Nowego Jorku do Miami na Florydzie autem osobowym, wyprzedziły nas w tym czasie trzy samochody. My jechaliśmy oczywiście z dopuszczalną prędkością, a te trzy samochody albo ryzykowały, albo może były samochodami jakiegoś specjalnego przeznaczenia.


Podobnież - jak nam powiedział nasz kierowca - kiedy przekroczy się prędkość, policja zjawia się natychmiast, jakby wyrastała spod ziemi. Wlepia wtedy mandat, a przy okazji oczywiście bardzo skrupulatnie sprawdza kierowcę, zawartość bagażnika, nawet kieszenie pasażerów. Nasz kierowca jak ognia – dosłownie – bał się jakiegokolwiek kontaktu ze służbami państwa, bo od pięciu lat przebywał w USA nielegalnie. To wcale nierzadki przypadek w tym kraju.


Nowy Jork i jego żółte, wszechobecne taksówki

Więc już ustaliliśmy, że Stany to przede wszystkim Nowy Jork. To miejsce skąd dowodzi się światowymi finansami i handlem jednocześnie, to międzynarodowe centrum reklamy, działalności wydawniczej, rozrywki, mody i sztuk pięknych. Nowy Jork rozbrzmiewa prawie każdym językiem świata, każdym narzeczem czy dialektem.



Podobnież nie ma na świecie drugiego tak zróżnicowanego etnicznie, kulturowo i społecznie, a także ekonomicznie, miasta. Zawrotne tempo życia i możliwość doświadczenia intensywnych bodźców, przyciągają mieszkańców, którzy nie zniechęcają się wysokimi czynszami, hałasem, tłumami ani podwyższonym stopniem zagrożenia życia.


Autor w Nowym Jorku

W Nowym Jorku byłem w sumie dziesięć dni. Sporo, jak na jedno miasto, ale jak na miasto tej skali, to niewiele. Poruszanie się po mieście metrem jest dosyć trudne, bo linii jest wprawdzie dużo, ale ważne są jeszcze drobne niuanse w ich kursowaniu. Na przykład nie każda linia jeździ cały dzień dokładnie tą samą trasą. W związku z tym nawet pobieżne rozpracowanie kolejki - nie do końca podziemnej - zajęło nam cały pierwszy dzień pobytu.


Co zatem zdążyłem zobaczyć poza ogólnymi widokami miasta?

Zacznę może od Piątej Alei, czyli słynnej Fifth Avenue. Odcinek Piątej Alei stał się rejonem ekskluzywnych sklepów i butików. Można tam znaleźć światowe marki, jak Bulgari, Louis Vuitton, Tiffany, Gucci, czy Prada, stąd czasem nazywana jest najdroższą ulicą świata. Przespacerowałem się tam nawet kilkakrotnie, bo stąd niedaleko jest Grand Cenrtal Terminal, lecz w żadnym ze sklepów wymienionych marek nie byłem, niestety.



Będąc w Nowym Jorku, nie można nie odwiedzić Statuy Wolności, czyli pomnika będącego niewątpliwie symbolem miasta, jeśli nie Ameryki w ogóle. Do Statui, która jest na wyspie, płynie się specjalnym promem, a następnie można wejść do wnętrza i z góry spojrzeć na Manhattan i resztę miasta.



Nowy Jork to Broadway z setkami teatrów muzycznych, kin, klubów i innych miejsc rozrywki. Jest w związku z tym traktowany jako główny ośrodek sztuki teatralnej świata anglojęzycznego, wyznaczający światowe trendy w dziedzinie rozrywki.



W czasie, kiedy byłem po raz pierwszy w Nowym Jorku (2008), był tam jeszcze wystawiany musical Mamma Mia, który zadebiutował w 2001 roku.




Dalej Central Park, czyli miejsce wypoczynku, które rocznie odwiedza kilkadziesiąt milionów ludzi. To okolica, wokół której zlokalizowane są najdroższe nowojorskie apartamentowce. Właśnie w pobliżu Central Parku zastrzelony został John Lennon, były członek zespołu The Beatles, co upamiętnia zakątek jego imienia. Jako ciekawostkę powiem, że spośród kilkudziesięciu pomników w parku, najokazalszym jest monument polskiego króla Władysława Jagiełły.




Słynne wieżowce nowojorskie, a więc Empire State Building, na który wjeżdża się, by obejrzeć panoramę miasta z 86. lub 102. piętra, czy Rockefeller Center, czyli kompleks wieżowców o różnym przeznaczeniu; a także budynek siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych, przed którym powiewa również polska flaga. To oczywiście tylko niewielki procent monumentalnych budowli.



Nie sposób wymienić wszystkie kultowe miejsca warte zobaczenia w NY, a więc chociażby Most Brooklyński, Metropolitan Muzeum of Art., a także Muzeum Sztuki Nowoczesnej, z wizyty, w którym jestem szczególnie dumny.



No i jeszcze miejsce po World Trade Center. Kiedy byłem po raz pierwszy w NY, mogłem tylko zajrzeć do wielkiego leja po wieżowcach zniszczonych w 2001 roku. Dziś w tym miejscu są dwa bliźniacze pomniki z nazwiskami tysięcy ofiar z 11 września.


Comments


bottom of page