top of page

W krainie Wirakoczy i Pachacuteca – czyli Peru.

  • Andrzej Zawadzki
  • 1 paź 2024
  • 6 minut(y) czytania

W ostatnich numerach NE opisywałem swoje podróże po USA – od Florydy po Alaskę, ale też do Kalifornii. Przyznaję, że stało się to trochę za sprawą zbliżających się wyborów amerykańskich. Dziś chciałbym pozostać na zachodniej półkuli, jednak w jej południowej części.


Welcome to Peru

Na wyjazd do Peru namówili mnie sąsiedzi, którzy odbyli podróż w tamte strony nieco wcześniej. Pokazali zdjęcia, poczęstowali cukierkami z koką, byli zachwyceni.

Ich największy podziw wzbudziły „rysunki” z pustyni Sechura, zwane powszechnie rysunkami z Nazca. Nazwa odnosi się do ludu Indian Nazca, który to lud prawdopodobnie był ich twórcą. Taką nazwę nosi też jedno z najbliższych miast w południowo-zachodnim Peru. Słyszałem wcześniej o Nazca, a po obejrzeniu zdjęć i wysłuchaniu opowieści, długo nie trzeba było nas namawiać na wyjazd do Peru.



Do stworzenia niezwykłego dzieła na pustyni wykorzystano równinę, rozciągającą się pomiędzy rzekami Palpa a Ingenio, pokrywając ją gigantyczną siecią, ciągnących się kilometrami linii prostych, zygzaków i „rysunków” zwierząt. Wykonano to wszystko najprawdopodobniej metodą usuwania z powierzchni kamieni i wierzchniej warstwy, aby odsłonić żółtą ziemię pod spodem. Jest to największe (przestrzennie) dzieło tego typu na świecie. Stąd ma swoje zacne miejsce w historii sztuki, a dla turystów stanowi niebywałą atrakcję i świadectwo możliwości ludów żyjących mniej więcej półtora tysiąca lat temu. Co zrozumiałe, nie jest znana ani dokładna data powstania, ani też czas, jaki był potrzebny na wykonanie dzieła. Jak się przypuszcza, układ linii został wytyczony dzięki obserwacjom astronomicznym. Jest to też najprawdopodobniej trwałe świadectwo rytuałów o znaczeniu kosmicznym, w wyniku których obszar kilkuset kilometrów kwadratowych został przekształcony w „świątynię” bez ścian - architekturę dwuwymiarowej przestrzeni, diagram i relację linii, a nie ładunkiem objętości i masy, jak to ma miejsce w świątyniach tradycyjnych. To niezwykłe dzieło sztuki starożytnej zwiedza się z niewielkiego samolotu, latającego niezbyt wysoko nad pustynią. Już będąc na lądowisku, można zaobserwować wyraźne linie biegnące na powierzchni. Później, przez kilkanaście minut lotu, można doskonale zobaczyć niemal wszystkie linie i wyobrazić sobie, ile umiejętności i pracy było potrzeba, by takie dzieło stworzyć. Ryty mają średnio 20 centymetrów głębokości i około metra szerokości Widok dosłownie zapiera dech w piersiach.


Innym zabytkiem w Peru, prawdopodobnie jeszcze znacznie starszym niż rysunki z Nazca, jest Chavin de Huàntar, które jest dziś ważnym stanowiskiem archeologicznym, wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jego budowę rozpoczęto około dziewięćsetnego roku p. n. e. i powiększono około 400 lat później, choć są źródła mówiące, że działo się to wszystko nawet kilkaset lat wcześniej, a ślady osadnictwa w tym miejscu pochodzą ponoć sprzed 3000 lat p.n.e. Obiekt był prawdopodobnie jednym z najważniejszych wczesnych obiektów kultowych z epoki preinkaskiej.

Oryginalna konstrukcja w kształcie litery U, o różnej wysokości ramion, oblicowana starannie obrobionymi blokami kamienia, otaczała kwadratowy dziedziniec i okrągły, zagłębiony plac wyłożony płaskimi płytami, na których bardzo niskim reliefem wyrzeźbiono postacie jaguarów i stworów mitycznych. Blok, którego najwyższa część wznosi się na wysokość 16 m, pozbawiony jest okien. We wnętrzu mieszczą się trzy kondygnacje wąskich korytarzy połączonych schodami i wyposażonych w doskonale działający system szybów wentylacyjnych. W części środkowej budowli, między podłogą a sufitem centralnej komory, znajduje się monolit z białego granitu, mający około 4,5 m wysokości, zwany lancą. Cały obiekt kultowy pokryty jest bardzo niskim reliefem, przedstawiającym postaci o kociej twarzy z kłami oraz włosami zakończonymi głowami węży. Widocznie u góry linie wyobrażają wiele oczu, zębów i rozciągniętych ust. Charakterystyczne są duże kamienne głowy o dziwnych rysach.

Monumentu w tak znacznym stopniu różni się od innych przestrzennych sanktuariów Mezoameryki, iż wysnuto przypuszczenie o wpływach sztuki chińskiej z okresu dynastii Shang (panowała na północnym wschodzie Chin od około 1600 p.n.e. do 1046 p.n.e.). Istnieje jednak niewielkie prawdopodobieństwo bezpośrednich kontaktów umożliwiających dotarcie do Ameryki azjatyckich motywów artystycznych. Gdyby takie kontakty istniały, z pewnością Ameryka poznałaby tak fundamentalny wynalazek, jakim było koło.



Na terenie dzisiejszego Peru w przeszłości rozwinęło się niezależnie wiele technik manualnych, znanych w innych miejscach świata. Na przykład w dziedzinie tkactwa Ameryka znacznie wyprzedzała resztę świata. Około 3000 lat p.n.e. na terenie dzisiejszego Peru zaczęto uprawiać bawełnę i ulepszono proces przygotowania, barwienia i splątania nici bawełnianych w tkaninę. Prawdopodobnie było to nawet wcześniej aniżeli w dolinie Indusu.



Niebawem w ten sam sposób zaczęto obrabiać wełnę lam, alpak i wikunii. Około 1500-nego roku przed naszą erą wynaleziono tu rodzaj warsztatu z nicielnicami, a przed pierwszym wiekiem naszej ery znano już niemal wszystkie przedindustrialne techniki tkackie. Niebywałe jest to, że wykorzystywano nici barwione na niemal 200 kolorów.

Zachowane w grobowcach na półwyspie Paracas szerokie płaszcze, które przetrwały dzięki wyjątkowo suchemu klimatowi i takiejże glebie, prezentują wspaniałą technikę wykonania i ornamentykę. Motywy haftowane na delikatnych wstawkach, przedstawiają ludzi, ptaki, zwierzęta, ryby i różne stwory. Mimo pewnego schematyzmu, każdej postaci nadawano dynamiczną formę. Na przykład na jednym z płaszczy jest sylwetka tancerza z odrzuconą do tyłu głową, jakby pogrążył się w ekstatycznym tańcu. Figura została niemal powtórzona wielokrotnie, przez co powstał wyjątkowo prosty wzór, ożywiony jednak nićmi o różnych odcieniach i drobnymi zmianami formy. Uzyskano w ten sposób jednorodność jednak wolną od monotonii. Tego typu stroje, w które zawijano ciała zmarłych (wysuszone naturalnie, a nie mumifikowane sztucznie na sposób egipski), znaleziono w dwóch typach grobów: podziemnych komorach grobowych w kształcie butli i późniejszych, prostokątnych o kamiennych ścianach. Płaszcze zostały utkane dla członków elity mieszkających nie na wybrzeżu, ale w żyznej okolicy leżącej kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądu, skąd przywożono wełnę, z której zrobiona jest większość tkanin z Paracas. Półwysep Paracas wybrano na miejsce pochówku przypuszczalnie ze względu na jego wyjątkowo suchy klimat, który konserwował ciała zmarłych. Tkaniny znalezione razem ze wspaniale malowanymi naczyniami ceramicznymi przekazują nam obraz życia cywilizacji rozwijającej się bez świadomości, że można zapisywać swoje dzieje i wierzenia religijne lub też bez odczuwania takiej potrzeby.


Autor i Machu Picchu

Niewątpliwie zabytkiem najczęściej kojarzonym z Peru jest Machu Picchu (w języku keczua „stary szczyt”). To najlepiej zachowane miasto Inków, położone na wysokości 1999–2400 m n.p.m., na przełęczy w peruwiańskich Andach, niedaleko miasta Cuzco.


W stosunku do opisywanych wcześniej miejsc, Machu Picchu jest stosunkowo młode. Zbudowano je w II połowie XV wieku za panowania jednego z najwybitniejszych władców Pachacuti Inca Yupanqui. Miasto pełniło przez pewien czas funkcję głównego centrum ceremonialnego, gospodarczego i obronnego. Składało się z dwóch części. W górnej znajdowały się: świątynia słońca, grobowiec królewski, pałac królewski oraz Intihuatana, największa inkaska świętość. W dolnej mieściły się domy mieszkalne kryte strzechą oraz warsztaty produkcyjne. Na stromych zboczach otaczających miasto były tarasy uprawne o szerokości od 2 do 4 m, z pionowymi ścianami między nimi wzniesionymi z kamieni. To wszystko jest do zobaczenia, gdyż zachowało się w zupełnie dobrym stanie. Miasto opuszczono nagle i z niewytłumaczalnych dotąd powodów ok. 1537 roku. Być może przyczyną wymarcia ludności była jakaś choroba zakaźna.

W wykopaliskach prowadzonych na obszarze jaskiń będących miejscami pochówku odnaleziono szczątki świnek morskich. Były one wykorzystywane do obrzędów pogrzebowych i religijnych, ale stanowiły też pożywienie. W peruwiańskich restauracjach dania ze świnek morskich są dość powszechne. Przyrządzane są i smakują trochę jak kurczaki, choć wyglądają na talerzu nieco inaczej. W Peru dość powszechne jest hodowanie na własny użytek świnek morskich, trochę tak, jak u nas niektórzy trzymają króliki. Na bazarach można w związku z tym kupić wiązki trawy, które służą za paszę dla nich.



Słowo o rolnictwie Peru. Podziwiać można tarasowe uprawy na zboczach, mieszczące się często bardzo wysoko i wzorowo utrzymane. Dominują warzywa i kukurydza. Podobnież Peru jest krajem, w którym uprawia się kilkaset odmian ziemniaków jadalnych o bardzo różnych smakach.



Wspominając Peru, nie można zapomnieć o wizycie na słynącej z zabytków z czasów inkaskich Wyspie Słońca na Jeziorze Titicaca. Samo jezioro też jest warte wspomnienia, bo jest to największe pod względem powierzchni i ilości wody jezioro Ameryki Południowej (powierzchnia 8372 km²), ale przede wszystkim to, że jest położone na wysokości ponad 3800 m n.p.m. (nasze Rysy mają 2503 m). Nazwa jeziora pochodzi z indiańskiego języka keczua. W wolnym tłumaczeniu oznacza pumę polującą na królika. Według legend Inków na Wyspie Słońca narodził się biały bóg Wirakocza, o którym słyszeliśmy co chwila w opowieściach naszych przewodników, oraz pierwsi Inkowie. Nic dziwnego, że wyspa jest miejscem świętym dla zamieszkujących Boliwię oraz Peru Indian Ajmara i Keczua.



Zamieszkana jest przez 2 tys. Indian, żyjących głównie z turystyki. Dla odwiedzających wyspę organizowane są specjalne pokazy zwyczajów Indian, ich muzyki i tańca, a także – co oczywiste – sprzedaż pamiątkowych wyrobów. Na terenie wyspy zachowały się pozostałości z okresu inkaskiego, do których zaliczana jest święta skała związana z inkaską legendą stworzenia. W miejscowym muzeum znajdują się przedmioty znalezione przez archeologów, z których część wykonano ze złota.

Na brzegu jeziora, już po stronie boliwijskiej, znajduje się miasteczko Copacabana, słynne z cudownej figurki Matki Boskiej Dziewicy. Miejsce to przyciąga niezliczone rzesze południowoamerykańskich pielgrzymów, chcących zobaczyć jedyną Matkę Boską o indiańskich rysach twarzy. Figura powstała w drugiej połowie XVI wieku. Od tamtej pory uzdrawia i czyni cuda proszącym o łaski.



Wyjazd do Peru to była niewątpliwie duża dawka egzotyki i starożytnej historii. Także gatunki zwierząt, które tylko w tych okolicach świata występują. Poza tym wrażenia są raczej mieszane. Przede wszystkim kontrast pomiędzy bogactwem centrów miast a slumsami na ich obrzeżach.

Autor, dama i lama

Za to ludzie w kolorowych strojach, które świadczą o wielowiekowej tradycji włókiennictwa, a wyglądają trochę jak nasze kurpiowskie czy łowickie. Do tego oryginalne nakrycia głowy. Miejscowa ludność jest przystosowana do życia wysoko w górach, dla niektórych z nas było to trudne doświadczenie. Być może w tym, że mogą oddychać uboższym w tlen powietrzem i jeszcze do tego się uśmiechać jest jakiś udział koki, której liście stale trzymają w ustach i delikatnie żują.



bottom of page