top of page
  • Andrzej Zawadzki

W poszukiwaniu św. Mikołaja

Z geograficznego punktu widzenia mianem Skandynawia określa się kraje położone na Półwyspie Skandynawskim, czyli Szwecję i Norwegię, jednak pojęcie to rozciąga się też na Danię, ponieważ przez wieki należała do niej Skania, południowa część półwyspu, a czasem nawet na Islandię. Jednak tylko te trzy pierwsze kraje powiązane są więzami historycznymi i kulturowymi, jak mitologia nordycka, języki skandynawskie, wikingowie, luteranizm.



Dziś, ze względu na grudniowy czas św. Mikołaja, udamy się do Finlandii i Norwegii, pozostałe kraje, zwłaszcza również niezwykle ciekawą Islandię, zostawiając sobie na następną okazję.


Do Św. Mikołaja przybywają ludzie z całego świata

Finlandia to – wiadomo - Rovaniemi, bardzo znane miasto, centrum gospodarczo-handlowe Laponii, zaledwie kilka kilometrów na południe od północnego koła podbiegunowego, znane właśnie z tego, że jest to miejsce zamieszkiwania św. Mikołaja.


Legenda jest tak popularna, że ponoć pisane przez dzieci przed każdymi świętami Bożego Narodzenia listy do św. Mikołaja, Santa Claus czy Dziadka Mroza, nawet jeśli są zaadresowane tylko tak enigmatycznie (bez FIN-96930 Napapiiri), trafiają właśnie do urzędu pocztowego w Rovaniemi - do zbudowanej w 1985 dla turystów wioski św. Mikołaja.



Zanim się jednak dotrze do Rovaniemi, można podziwiać piękne krajobrazy rozległej Finlandii, w której niemal 10% powierzchni stanowią wody śródlądowe.



Samych jezior doliczono się ponad 55 tysięcy. Kraj trochę większy od Polski zamieszkuje niespełna 6 mln ludzi. Dopływając od strony Polski, widzi się chyba setki wystających z wody niewielkich wysepek, czasem tylko pojedynczych skał, wystających z wody. Prom manewruje między nimi z niebywałą zręcznością, dostarczając pasażerom dodatkowych wrażeń.



Potem są Helsinki. Nazwa ta obowiązuje na całym świecie oprócz krajów skandynawskich, gdzie używa się także nazwy Helsingfors. Helsinki liczą ponad 600 tys. mieszkańców, czyli około 10% populacji kraju, a położone są skrajnie, w stosunku do reszty kraju.



W mieście zwraca uwagę plac Senacki (Senaatintori), z – ciekawostka - pomnikiem cara Rosji Aleksandra II w centralnej części, i mnóstwem budynków klasycystycznych.



W tym miejscu warto zauważyć, ze historia Finlandii jest w pewnych fragmentach podobna do naszej. Finowie też byli pod panowaniem Rosji, a wolnego kraju doczekali się w roku 1917. Twierdzą, że pomnik rosyjskiego cara to dowód ich historii, a także uznanie dla zasług, jakie Rosja poczyniła dla podniesienia poziomu rozwoju tych terenów. Dla nas trochę dziwne, aczkolwiek są też wciąż w Polsce miejsca pamięci tego cara, będące dowodami wdzięczności za uwłaszczenie chłopów w 1864 r.


W Helsinkach główne atrakcje turystyczne są położone stosunkowo blisko siebie, stąd możliwość oglądania budowli i zwiedzania wnętrz w ramach jednego dłuższego spaceru. Na uwagę zasługuje z pewnością Stadion Olimpijski wybudowany w 1938 na igrzyska olimpijskie z posągiem słynnego biegacza Paavo Nurmiego oraz Kaivopuisto – jeden z największych parków założony w 1840 roku.


Aby jednak dostać się do fińskiej wioski św. Mikołaja, trzeba pokonać znaczną odległość w kierunku północnym.



Doskonałe drogi prowadzą często przez poprzecinane rzekami i jeziorami lasy, torfowiska i mokradła, na których spotkać można egzotyczną zwierzynę, w tym jakże dostojnie pasące się renifery.



Wioska Świętego Mikołaja to tak naprawdę duży park rozrywki położony kilka km od centrum Rovaniemi. Na terenie wioski można symbolicznie przekroczyć koło podbiegunowe, czyli białą linię z napisami w kilku językach i podaną wartością szerokości geograficznej kręgu polarnego, aczkolwiek rzeczywiste północne koło podbiegunowe przebiega jeszcze ok. 2 km na północ.


Biuro Św. Mikołaja

W wiosce jest poczta Świętego Mikołaja, gdzie można nie tylko nadać list, ale też kupić przeróżne rzeczy związane ze świętami. Wszystkie listy stąd nadawane otrzymują specjalny stempel Świętego Mikołaja. W roku naszego pobytu w Wiosce, moje wnuki takie listy z drobnymi upominkami dostały. Jest do tego specjalna koperta, datownik okolicznościowy itp. Wszystko oczywiście w pełni skomercjalizowane, więc ma swoją cenę.


W biurze Świętego Mikołaja turyści mogą porozmawiać oraz zrobić pamiątkowe zdjęcie z gospodarzem obiektu. Na terenie wioski znajduje się też wiele restauracji i sklepów, w których można kupić przeróżne rzeczy związane nie tylko ze świętym, ale także z Laponią. Jako ciekawostkę powiem, że w czasie naszego pobytu jednym z mężczyzn wcielających się w rolę świętego, był Polak, więc i komunikacja była prosta.


Renifery czekają bezczynnie na zimę, aby znowu rozwieść prezenty po całym świecie

Od 2002 roku Finlandia jest w strefie euro, co zdaniem samych Finów przybliżyło ich do Europy, a nam, turystom, ułatwia orientowanie się w cenach. Choć tanio nie jest, nie jest też tak drogo, jak w sąsiedniej Norwegii, która w strefie euro nie jest, więc przemierzając Skandynawię, trzeba zaopatrzyć się także w korony norweskie.




Do Norwegii jeździ się chyba głównie dla fiordów, czyli głębokich zatok wcinających się w głąb lądu, z charakterystycznymi stromymi brzegami. Najdłuższy fiord w Norwegii (Sognefjorden) ma ponad 200 km długości, a jego głębokość przekracza 1,3 tys. metrów. Takie ukształtowanie wybrzeża sprawia, że podróż samochodem po norweskich drogach pełna jest z jednej strony zakrętów, wiaduktów i tuneli, które wybudowano dla skrócenia odległości pomiędzy miejscowościami, z drugiej zaś zapierających dech w piesiach widoków.



Do tego dochodzą, przycupnięte na zielonych skrawkach gruntu, zabudowania w charakterystycznym kolorze, zbliżonym do barwy kwiatów wierzbówki, która w czasie mojego przejazdu przez Norwegię kwitła niemal wszędzie. Istnieje również dobrze rozwinięta sieć połączeń promowych, umożliwiających nie tylko przemieszczanie się pomiędzy miejscowościami, ale także podziwianie skalistych brzegów fiordów z poziomu morza.



Fiordy są charakterystycznym elementem krajobrazu wybrzeży Norwegii, ale nie można zapomnieć o Lofotach, czyli archipelagu na Morzu Norweskim u północno-zachodnich wybrzeży. Silnie rozwinięta linia brzegowa i górzyste ukształtowanie powierzchni czynią wyspy chyba jednym z najcudowniejszych miejsc na ziemi.



W dodatku, w czasie gdy byliśmy w tych okolicach (przełom czerwca i lipca) panował tam dzień polarny, więc słońce nawet na chwilę nie kryło się za horyzontem. To ekscytujące zjawisko, gdy widzi się słońce zbliżające się do linii wody, po czym jakby odbija się od niej i ponownie unosi do góry.




Niewątpliwą atrakcją Morza Norweskiego jest wycieczka w poszukiwaniu wielorybów, które od czasu do czasu wyłaniają się z wody, by ucieszyć oczy turystów. Jeszcze jedna rzecz o tym kraju z innego zupełnie obszaru. Norwegia to jeden z najsłabiej zaludnionych krajów europejskich. Najważniejszymi surowcami mineralnymi jest ropa naftowa i gaz ziemny wydobywane z szelfu na Morzu Północnym i Morzu Norweskim.



Co warte podkreślenia, Norwegia nie przejada na bieżąco dochodów ze sprzedaży ropy, lecz stworzyła potężny fundusz inwestycyjny, który ma stanowić zasoby na czasy, gdy ropy już nie będzie, albo gdy jej wydobycie będzie niemożliwe.


Autor jako Św. Mikołaj (brakuje śniegu)

W Norwegii, konkretnie w Savalen, też można spotkać Św. Mikołaja. W Julenissen huss, w domku położonym w pięknej okolicy nad jeziorem Savalen, cały rok można kupić najróżniejsze świąteczne gadżety i ozdoby, posilić się, porozmawiać z Mikołajem i jego żoną, a także wziąć udział w grach i zabawach organizowanych w okresie przedświątecznym. Na zewnątrz mieszkają zwierzęta Mikołaja - lamy i renifery, w tym Rudolf.


Rudolf w całej okazałości

W stolicy Norwegii, Oslo, byłem dwukrotnie. Pierwszy raz po 1990 roku, kiedy kontrast pomiędzy wyglądem naszych miast, a tych z Zachodu był bardziej widoczny. Kiedy byłem tam po raz drugi, zauważyłem, że Oslo zmienia się dalej chyba równie szybko jak nasze metropolie.


Oslo

Gmach opery, jest tak pięknie wkomponowanej w nadmorski teren, że po jej dachu można sobie niemal swobodnie spacerować, czy przebudowana skocznia Holmenkollen, która jest niemal świątynią dla Norwegów, to tylko dwa najbardziej przemawiające do mnie przykłady tych zmian.


Oslo, pałac królewski

Jednak i tak za każdym razem największe wrażenie robił na mnie pałac królewski z rozległym parkiem, pełnym turystów, a nawet z królem, który - prowadząc osobiście samochód - pozdrawia przez szybę przybyszów z całego świata. To jest dla mnie Skandynawia wyrażona w najbardziej z możliwych symboliczny sposób. Tylko dodam, że sceny w parku królewskim obserwowałem kilka dni po krwawym ataku szaleńca na wyspie Utøya.


Naprawdę warto zaplanować sobie wyjazd do Skandynawii, a najlepszą porą jest lato. Nie ma najmniejszych obaw, że nie spotka się tam nawet wtedy Świętego Mikołaja.


Andrzej Zawadzki

Comments


bottom of page